Garuś zostawił mnie samego w piwnicy. To nie ładnie~!
Musiałem wołać Hirkę by mi pomogła wyjść, a ta się zaczęła ze mnie śmiać. Ale w
końcu znalazłem się w domku~! Dostałem śniadanko i kawę, prawdopodobnie robione
przez Garaharta i odgrzewane przez Hiran.
- To zastanowiłaś się już nad ofertą pracy~?- uśmiechnąłem się
szeroko dopijając kawę.
- Jeszcze się zastanawiam, a co?
- Potrzebuję sekretarki~! Poprzednią wywaliłem, a mam sporo
pracy~!
- Sporo? To znaczy?
- W nocy dostałem 200 sms-ów i dzwoniono do mnie 100 razy, a
poza tym muszę zdobyć kilka papierów ze swojego domu~!
- Czyli mamy tam jechać tak?
- Ależ ty mądra jesteś~! Idę po Garusia, potem pojedziemy~!-
wziąłem kule i pokuśtykałem do stajni.
To tam zawsze siedział gdy był przygnębiony, a dziś miał
jakąś taką smutną minkę, a ja nie lubię gdy moje zabawki mają smutną minkę~!
Znalazłem go śpiącego pod boksem czarnego konia, który miał
na imię Gerard. Szturchnąłem go kulą, on od razu się obudził i spojrzał na mnie
jakoś smutnie.
Czas zmienić swój charakter~!
- Gar, stało się coś?- usiadłem koło niego, a kule położyłem
na ziemi.- Nie lubię gdy jesteś smutny, to przez tamtą dziewczynę co się z nią
umówiłeś?
[Garahart?]